Na forum od razu pojawiła się spora ilość nienawistnych komentarzy. Pomijając te, które ewidentnie wyglądają na działalność młodzieżówki PO i PIS, jest kilka takich, które wyglądają na wpisane przez autentycznie zaniepokojone osoby. "Co to będzie, gdy zasiłków nie będzie. A jak ja nie ze swojej winy stracę pracę?". Po części rozumiem takie osoby - nie znają świata bez obowiązkowych ubezpieczeń przed bezrobociem (ZUSowski Fundusz Pracy, na który płaci składkę każdy pracujący) a mając skromną wyobraźnię nie potrafią wyobrazić sobie jak może wyglądać życie w takim świecie. Otóż może. Ja osobiście nigdy w życiu nie byłem w Urzędzie Pracy, nie zarejestrowałem się w nim ani po studiach, ani po utracie pracy. Nie przyszło mi to nawet do głowy i uznałbym za poniżające dla siebie żebranie o państwową jałmużnę. Oznaczałoby to, że jestem nieudacznikiem. A dla mniej zaradnych przedstawiam mini-poradnik: jak nie być zależnym od rządowej jałmużny.
Pomijając już nawet fakt, że znaczne zmniejszenie obciążeń podatkowych nakręca koniunkturę gospodarczą zmniejszając bezrobocie do poziomu, w którym tylko wyjątkowe lenie nie mogą znaleźć pracy, to jest naprawdę wiele sposobów na to żeby bezrobocie nie było straszne. Oto co możemy zrobić sami nie oglądając się na rząd:
- Inwestuj w siebie, zdobywaj nowe zawody, a twoja pozycja na rynku pracy będzie silna i będziesz sam wybierać sobie pracodawców. Rób kursy, dokształcaj się, czytaj prasę fachową, inwestuj w siebie, rozszerzaj horyzonty i bądź otwarty. Tacy pracownicy nie tylko są bardziej cenieni przez pracodawców, ale mają ich do wyboru zwyczajnie więcej, bo potrafią pracować na większej ilości stanowisk.
- Nie przywiązuj się do pracy na 20-30 lat, tylko zmieniaj ją regularnie, co 2-4 lata. Nie tylko nabierzesz więcej cennego na rynku pracy doświadczenia (różne doświadczenia zawodowe zwykle czynią osobę cenniejszym pracownikiem) ale także... nabierzesz wprawy w samym szukaniu pracy. Ja nawet mając stałą pracę umawiam się co pewien czas na rozmowę w sprawie pracy na jakimś interesującym stanowisku tylko po to aby przećwiczyć autopromocję i autoprezentację, dowiedzieć się jakie są trendy na rynku oraz zwyczajnie poćwiczyć takie rozmowy.
- Odkładaj co miesiąc małą sumę (choćby 50zł) a po kilku latach będziesz mieć kapitał bezpieczeństwa na kilka miesięcy bez pracy. To truizm, ale mając zapas finansowy stajesz się dużo bardziej niezależny. Nie tylko mniej boisz się utraty pracy, ale także pracodawca nie może cię tak łatwo wykorzystywać, poniżać, źle traktować itp. A to dlatego, że w każdej chwili naprawdę MOŻESZ odejść. Nie MUSISZ już godzić się na kiepską pracę tylko po to aby nie umrzeć z głodu. Ja zdaję sobie sprawę, że wiele osób zarabia mało. Ale odkładaj po prostu tyle ile możesz (szczerze, nie oszukując się), a jeśli to nadal za mało, to poszukaj oszczędności. A może palisz, albo grasz w Totolotka? Rzuć te nałogi natychmiast a uzyskasz źródło oszczędzania. I nie daj się przekonać do forsowania przez banki i media życia na kredyt. Lepiej żyć mając za plecami oszczędności.
- Załóż w własną działalność gospodarczą, nawet jeśli nie chcesz mieć faktycznie firmy, to chociaż dogadaj się z pracodawcą żebyście w ten sposób płacili mniejszy ZUS, niech da ci połowę zaoszczędzonej kwoty. Prowadząc DG zapłacisz w dodatku mniej podatków, bo np. komputer czy samochód zaliczysz w koszty. Mądrzy ludzie unikają horrendalnych w Polsce podatków między innymi dzięki prowadzeniu jednoosobowych firm. A że pracodawca może cię wtedy łatwiej zwolnić, bo nie chroni cię kodeks pracy? A co za różnica! Postępując zgodnie z tymi mini-poradnikiem nie boisz się przecież bezrobocia! A najlepiej jest faktycznie prowadzić własną firmę. Pomimo, że w socjalno-korporacyjnej Polsce mikro firmy mają pod górkę wielu ludziom to się udaje. Zawsze jednak pamiętaj, by mieć jakieś oszczędności na czarną godzinę, która przy prowadzeniu własnego biznesu może pojawić się w każdej chwili.
- Ubezpiecz się w prywatnej firmie ubezp. od bezrobocia, to koszt kilkudziesięciu zł. To jest trochę mało opłacalne obecnie, gdy musisz płacić haracz państwu na utrzymanie bezrobotnych, ale gdyby nie było zasiłków, to ten rynek z pewnością błyskawicznie by się rozwinął oferując różne pakiety, tańsze dające krótszą ochronę i droższe dające bezpieczeństwo przez wiele miesięcy. Pamiętaj, że prywatne firmy poprowadzą ten biznes na pewno lepiej od rządu, który gdy daje 100zł, to zabiera 140!
- Utrzymuj dobre relacje z rodziną, to w razie czego pomogą i tobie. To jest ostateczna rada, dla tych, co nie potrafią lub nie chcą skorzystać z żadnego z pozostałych punktów. Przez stulecia nie było obowiązkowych ubezpieczeń i społeczeństwa trwały i rozwijały się głównie dzięki sile więzi rodzinnych. I dziś nie wolno o tym zapominać.