środa, 5 stycznia 2011

Koniec damskich fryzjerów

Tytuł jest nieco przewrotny - artykuł nie jest bowiem o fryzjerstwie, lecz (jak zwykle :( ) o biurokracji, głupocie i neosocjalizmie unijnym...
Wielokrotnie zwracałem już uwagę na to, że wolny rynek w Europie nie jest za bardzo wolny. Tak wiele rzeczy jest regulowanych przez kodeksy, rozporządzenia i ustawy oraz poddawanych rozlicznym i uciążliwym kontrolom, że określenie "wolny" pasuje jak wół do karety, albo oznacza raczej "wolno działający". Jednak datę 1 stycznia 2011 (bardzo ładnie wyglądające 01.01.11) warto zapamiętać. Może za wiele lat historycy uznają ją za przekroczenie pewnej cienkiej linii od której umownie zaczęła się inna epoka?

Oto bowiem tego dnia weszła w życie ustawa, która uczyni nas wszystkich szczęśliwymi, równymi i niedyskryminowanymi, a dokładniej mówiąc:
  • Ograniczone zostaje zawieranie umów cywilnoprawnych. Zleceniobiorca w tym także osoba samozatrudniona (czyli przedsiębiorca) może oskarżyć zleceniodawcę o nierówne traktowanie i domagać się odszkodowania jeśli tylko ten zlecił innemu zleceniobiorcy te same czynności oferując lepsze warunki.
  • Znika swoboda w wyborze klienteli. Każdy kto oferuje publicznie usługi bądź sprzedaje publicznie towary nie ma prawa ograniczać dostępu do nich osobom o jakichś wybranych cechach.
Dzięki tym absurdom może dojść do sytuacji w której:
  • Agencja modelek nie będzie mogła płacić więcej ładniejszej modelce.
  • Gazeta będzie musiała zapłacić identyczną stawkę każdemu dziennikarzowi czy fotografowi.
  • Klub piłkarski (nie ma że boli) będzie musiał płacić wszystkim piłkarzom identyczne stawki.
  • Firma korzystająca z usług outsourcingowych (czyli zawierająca umowy z innymi firmami!) takich jak choćby: katering, sprzątanie, księgowość, ochrona, czy informatyka będzie musiała uważać aby przypadkiem nie zapłacić jednemu z kilku zleceniodawców mniej, w tym żeby nie zapłacić mniej niż za pracę własnych pracowników.
  • Fryzjer damski i inne usługi "tylko dla" będą nielegalne. W przypadku fryzjerów pozostanie tylko unisex.
Uff.. Przyzwyczailiśmy się już do tego, że praca jest w Europie reglamentowana i rząd wtrąca się w swobodę zawierania umów o pracę między przedsiębiorcą a pracownikiem (którzy rzekomo obydwaj są wolnymi ludźmi) zabraniając wielu zapisów na które obie strony mogą się chętnie godzić. Teraz dodatkowo pewne umowy między dwoma przedsiębiorcami mogą okazać się nielegalne.

Jak szaleć, to konsekwentnie. Teraz czekamy kiedy Unia weźmie w obronę np. karłów chcących grać w koszykówkę, łysych pragnących reklamować szampon na porost włosów, albo np. nakaże by wszystkie sklepy spożywcze sprzedawały towary w tej samej cenie aby nie dyskryminować klientów. Ups... to ostatnie w Polsce już miało miejsce przed 20 laty...

1 komentarz:

  1. Niestety, nastanie też koniec ogłoszeń typu "zatrudnię striptizerkę" czy "zespół muzyczny poszukuje wokalistki" :)

    OdpowiedzUsuń