środa, 13 kwietnia 2011

Każdy kilogram obywatela z wanną i kuchenką gazową szczególnym dobrem narodu

1 kwietnia, i to niestety nie jest Prima Aprilis, rozpoczął się w Polsce Spis Powszechny. O ile sama idea spisania ilu jest obywateli może mieć jeszcze sens i jest praktykowana od dwóch tysięcy lat (aczkolwiek często w przeszłości z powodu spisów wybuchały powstania i zamieszki, ludzie całkiem słusznie obawiali się, że to tylko wstęp do ustanowienia nowych podatków), to dobór i liczba pytań nie pozostawia złudzeń: państwo totalne musi wiedzieć wszystko o swoich obywatelach (niewolnikach?).

Współczesne rządy często porównuje się do ojców traktujących społeczeństwo jak dzieci, za które  podejmuje decyzje i które nie mają nic do powiedzenia oraz nie powinny posiadać za dużo środków finansowych, co najwyżej skrupulatnie wymierzone małe kieszonkowe. Gdyby miarę tę przyłożyć do Spisu, to właśnie ojciec przetrząsa dzieciom szafy i wypytuje ich szczegółowo o każdą zabawkę: jak się nią bawisz, po co, jak długo, kiedy będziesz się bawić w przyszłości, z kim, jak i dlaczego? Po co mu taka wiedza?

Większość odpowiedzi z tego Spisu (w tym wszystkie istotne) są władzy znane. Urzędy już nimi dysponują. Więc po co spis? Może po to aby sprawdzić, czy społeczeństwo jest już dobrze wytresowane i aby na pewno grzecznie służy kiedy pan każe mu robić różne rzeczy, np. podawać szereg prywatnych danych obcym ludziom z plakietką na szyi?

W tym spisie poza pytaniami prywatnymi jak o: dochody, wyznanie, czy plany prokreacyjne (choć te najdrażliwsze na szczęście są dobrowolne) są pytania idiotyczne, które JEDNOZNACZNIE dowodzą w jakim kraju żyjemy. No powiedzcie Państwo sami - jeśli władzę interesuje jaką mam kuchenkę, czy mam w domu wannę lub prysznic i ile czasu zajmuje mi dojazd do pracy to o czym to świadczy? Pojawi się potem w telewizji jeden z drugim, taki na przykład Wałęsa i plecie głupoty że "obalił komunę". Lechu! G... prawda. Obalić, to ty co najwyżej obaliłeś pół litra z Kiszczakiem w Magdalence! A socjalizm jak był, tak jest, tylko 5 razy gorszy (patrz na przykład wpis o biurokracji) a jedynym postępem jest to, że nie ma już ZOMO, które nie chodzi i nie pałuje ludzi po ulicach. A to może i gorzej, bo gdy socjalizm PRLowski był brutalniejszy i mniej demokratyczny, to chociaż społeczeństwo się buntowało. Odkąd, jak to śpiewał Kazik, "zamiast jednej stanowiska obsadzają cztery partie", ogłupione społeczeństwo ani myśli buntować się przeciwko czemukolwiek...

1 komentarz:

  1. Którą opcję wybrać:
    1. Nie wpuszczać ankietera ?
    2. Odmówić odpowiedzi na pytania ?
    3. Kłamać w odpowiedziach ?

    OdpowiedzUsuń