piątek, 30 lipca 2010

Liberalni inaczej

Pomijając spory wokół definicji liberalizmu, który w różnych krajach rozumiany jest różnie, to jednak zazwyczaj, a szczególnie w kulturze europejskiej, liberalizm jest kojarzony wolnorynkowo. Toteż od partii deklarujących swoją liberalność ekonomiczną oczekuje się raczej: obniżek podatków, cięć wydatków rządowych oraz przywilejów socjalnych, likwidację koncesji i zezwoleń, liberalizację prawa podatkowego i inne tego typu posunięcia zwiększające swobodę obrotu gospodarczego. W kraju nad Wisłą sprawni umysłowo inaczej "liberałowie" pokazują nam, że wszystko jest możliwe...

Od czasu wygranych wyborów rząd PO wprowadził już wiele antyliberalnych projektów, o których szkoda pisać. Różnie to argumentowano, no cóż, na chwilę zapomnijmy o tym. Teraz po wyborze Komorowskiego na prezydenta, gdy nic już nie blokuje rządu, miało nastąpić prawdziwe przyśpieszenie. I nastąpiło, tyle że jego kierunek zwala z nóg dawny elektorat PO. Praktycznie nie ma dnia, żeby "liberały" z PO nie wymyśliły czegoś ciekawego. Oto przegląd prasy z dnia dzisiejszego (!):
  • Leki refundowane mają zostać objęte specjalnym podatkiem. A dokładniej mówiąc kwota refundowana. Rządowi nie spodobało się to, że bezczelne firmy farmaceutyczne zarabiają na tych lekach. A przecież rząd tak się stara refundując część ich ceny a te wredne pijawki tego nie doceniają (np. lek kosztuje 100zł, rząd refunduje 90zł, firma mając marżę dajmy na to15% pobiera i słusznie15zł, ale choć pacjent i tak płaci 10zł, to premiera boli to, że z 90zł refundacji AŻ 15 zł poszło do kieszeni kapitalistycznego wyzyskiwacza). Skończy się więc... opodatkowaniem tego co i tak wydaje rząd i podniesieniem ceny tychże leków refundowanych (podatki są przerzucalne na konsumenta). Czy mam tłumaczyć, że to absurdalne?
  • Dodatkowy "bonus" do tejże ustawy: apteki dostaną narzucone ceny urzędowe leków. Nie będzie już kart rabatowych, żegnajcie super przeceny, witajcie super zyski aptekarzy. Część branży lobbowała za tym rozwiązaniem nie mogąc wytrzymać konkurencji tańszych aptek. Straci jak zwykle Kowalski. No ale tym razem, to rząd poszedł po całkowicie marksistowskiej linii. Wolny rynek przeszkadza towarzysze? - Chciałoby się zapytać. Pierwszy krok w tę stronę został wykonany. Czy znów skończymy pustymi półkami i kartkami na mięso?
  • Stawka VAT ma zostać podniesiona. Na razie o 1 punkt procentowy do 23 i 8 (na żywność). Tak, dobrze przeczytaliście - jedna z wyższych w Europie stawek VATu ma jeszcze wzrosnąć, co oznacza że wydająca 3tys. zł. rodzina odda miesięcznie rządowi dodatkowe 30zł. Dzięki temu ponoć unikniemy zbyt dużego deficytu budżetowego. Jejku, ale super, mamy naprawdę dobry rząd, tak dba o budżet... Szkoda, że nie o budżet Kowalskiego...
  • Ze względu na unijne wymaganie, by rezerwy paliwowe kraju znajdowały się pod kontrolą niezależnej organizacji (dziś przechowują je obowiązkowo firmy paliwowe: Orlen i Lotos) rząd powołuje nową agencję rządową, która wykupi te rezerwy. Na sfinansowanie tego rząd planuje specjalny podatek: 4 grosze od litra benzyny... Unijna dyrektywa jest jak zwykle głupia, ale sposób jej wykonania i praktyczny efekt dla rządu to majstersztyk. Paliwo nie zmieni miejsca pobytu, co to to nie - nadal będzie leżeć w tych samych zbiornikach co do tej pory. Jednak firmy dostaną za nie ekstra pieniążki, powstaną nowe miejsca pracy dla partyjnych kolegów w nowej agencji, a budżet zostanie zasilony niebagatelną kwotą. W końcu każdy pretekst jest dobry by wyrwać trochę gotówki od tępego ludu. Jeśli nie potraficie inaczej i naprawdę musicie wykupywać to paliwo to może po prostu poszukajcie jakichś oszczędności w budżecie barany. Sięgnąć po cudze pieniądze jest zawsze najłatwiej. Tak to i ja mogę zostać ministrem finansów.
  • Zanosi się na serię kolejnych utrudnień dla przedsiębiorców dotyczących VATu. Po zakupie auta z kratką będzie można tylko 60% VATu zaliczyć do kosztów (i do pewnej sumy maks.), do tej pory było tak dla zwykłych aut, a te z kratką miały 100%. Do tego można pożegnać się z jakimkolwiek odliczeniem VATu za paliwo. Korzystający z leasingu na samochody, będą musieli rejestrować umowy leasingowe w Urzędzie Skarbowym aby cokolwiek zaliczyć do kosztów (niezłe, na to bym nie wpadł). Fiskalizm atakuje na każdym kroku. Po prostu opadają ręce...
 Uff, a to tylko jeden dzień. Wkrótce strach będzie czytać wiadomości w sieci...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz