sobota, 17 lipca 2010

Podstawy prawa

Nie jestem prawnikiem, słabo się znam na prawie. Dla większości prawników, to automatycznie oznacza, że nie powinienem się wypowiadać na jego temat. Zwykle traktują oni dość agresywnie ludzi, którzy nie sami nie praktykując tego zawodu próbują wypowiadać się na temat tego co powinny zawierać przepisy. "Nie znasz się, to się nie odzywaj!" Stwierdzenie to może mieć sens w przypadku, gdy rozmawiamy na temat budowy domów, diagnozowania chorób, czy programowania komputerów. Jednak z prawem jest, MUSI, być inaczej. Prawo jest bowiem dziedziną, w której każdy Kowalski musi się orientować. Wszak jeśli Kowalski nie zna, bądź nie rozumie prawa, to jak ma go przestrzegać?!? A przecież prawnik zaraz doda jeszcze: "Ignorantia iuris nocet" (*) ... Dlaczego więc sejmy uchwalają ustawy tak długie i skomplikowane, że zrozumieć je może garstka ludzi i w dodatku tylko po długich i trudnych studiach?

Tymczasem prawo powinno być proste, a wątpliwości interpretacyjne, jakie by się przy jego stosowaniu pojawiły, powinny być rozwiązywane przez sądy przy współudziale adwokatów (to tam właśnie powinni się  najbardziej udzielać, a nie przy dyskusjach o kształcie prawa!). Jakie więc powinno być to proste prawo? Powinno mieć wiele cech, o których napisze przy innych okazjach, ale niektóre z nich są kardynalne, stanowią jego kręgosłup i charakter i od nich powinno się zaczynać analizując czy wprowadzić w życie każdy przepis. Są to trzy filary prawa rzymskiego, bez którego prawo nie jest prawem, a ... lewem :). Oto one:
  • "Lex retro non agit"(**) - Ta reguła chroni osoby działające w dobrej wierze i zgodnie z prawem. Jej brak naruszałby zaufanie do prawa i de facto negował jego sens. Naród, który nie dostaje od władzy tego prawa jest narodem niewolniczym, bo władza może post factum wprowadzić dowolną uchwałę robiąc z obywatela kryminalistę. Niestety władze czasem widząc swój dawny błąd próbują naprawiać go wstecz, tym samym łamiąc coś co powinno być absolutnie nienaruszalne.
  • "In dubio pro reo" (***) - To prawdziwy kręgosłup sprawiedliwego prawa. Nie uznając tej zasady otwieramy szeroko drzwi dla wielu pomyłek sądowych często łamiących ludziom życie. Lepiej, żeby 10 przestępców uszło na wolność niż skazano 1 niewinnego człowieka! Niestety zasada ta w kraju nad Wisłą nie obowiązuje w praktyce niektórych urzędów, np. Urzędu Skarbowego. Spróbuj sprawić, że urzędnik nabierze do ciebie podejrzeń - bez wyroku sądu natychmiast stracisz prawo do dysponowania swoją własnością...
  • "Volenti non fit iniuria" (****) - O ile pierwsze dwie zasady są współcześnie rzadko kwestionowane (przynajmniej w teorii) o tyle ta nie ma niestety w dzisiejszych czasach zbyt wielu zwolenników. A jest to prawdziwy fundament wolnego państwa, co doskonale rozumieli nasi dziadowie. Zgodnie z tą zasadą rację bytu tracą: wszelkie przestępstwa, w których nie ma pokrzywdzonego, wszelkie kary prewencyjne, legalne też stają się wszelkie krzywdy jakie człowiek (świadomy i pełnoletni) zadaje sobie sam. Komuś może się to nie spodobać, ale pomyślcie: człowiek wolny nie ma pana - sam jest swoim panem i może dowolnie decydować o sobie tak długo, dopóki nie krzywdzi drugiego. Jest to piękna myśl leżąca u podstaw libertariańskiego ładu społecznego, a jej brak we współczesnym prawodawstwie jest przyczyną powstawania wielu patologii i paradoksów życia codziennego. Będziemy do tej kwestii wracać jeszcze nie raz na tym blogu, bo jest ona warta promocji.
Jak widać nie trzeba doktoratu z prawa, by zrozumieć podstawowe zasady prawne. Dokładając do tego kilkanaście prostych ustaw można by skonstruować cały kodeks, a jego interpretacje pozostawić sędziom Wszak są trzecią władzą, czy nie? Dlaczego pierwsza władza tak ich ogranicza?. Niestety (p)osłowie zamiast tego wolą produkować opasłe tomiszcza uzurpujące sobie regulację każdego aspektu naszego życia. I pomyśleć, że nasza cywilizacja zaczęła od 10 przykazań, a teraz ma ich... 10 ton? 10 boisk piłkarskich? Jest w stanie ktoś w ogóle policzyć?



*) Nieznajomość prawa szkodzi.
**) Prawo nie działa wstecz.
***) Wszelkie wątpliwości należy interpretować na korzyść oskarżonego. Inaczej mówiąc oznacza to zasadę domniemania niewinności.
****) Chcącemu nie dzieje się krzywda.

1 komentarz:

  1. Słuszne i popieram ,ale problem znów leży głębiej. Jak można się domyślić z mojego bloga jestem zawodowcem (choć powoli kończę wykonywać ten zawód)
    1. Zatarcie podziału pomiędzy dominium a imperium. Nawet sędziowie stosując prawo są odporni na argumenty typu: państwo może to robić w odniesieniu do własnej własności- ale wara od prywatnej.
    2. Jako konsekwencja zatarcie granicy pomiędzy przepisami prawa (umowy, prywatne spory) a biurokracją wtrącającą się we własność
    I niestety oceniam ten system jako nienaprawialny bez drastycznych przemian. Fundamenty położone przez fryderycjańskie Prusy i rewolucję francuską z Napoleonem są tak bez sensu, że to właśnie trzeba kwestionować- więc całą nowoczesną europę- niestety nie widzę nadzei.
    Ale znów zainspirowałeś mnie do tematu

    OdpowiedzUsuń