czwartek, 28 kwietnia 2011

Pij mleko, zostaniesz socjalistą

Jednym z najwyraźniejszych wspomnień ze szkoły podstawowej, do której uczęszczałem pod koniec lat osiemdziesiątych, było kilka późnosocjalistycznych zwyczajów mających przekonać wszystkich, że "państwowe szkoły dbają o dzieci". Były to masowo wykonywane fluoryzacje zębów, kontrola czystości włosów i szklanka mleka na tzw. dużej przerwie. Później, w kolejnych latach, sądziłem że te zbiorowe obrzędy socjalistycznej religii poszły na emeryturę razem z Kiszczakiem i Rakowskim. Okazuje się, że nie do końca. Gorzej, są teraz praktykowane w całej Europie...

Jak donoszą media dwa miliony dzieci otrzyma szklankę mleka trzy razy w tygodniu. Za darmo oczywiście, które tym razem wynosi 120 milionów złotych (znając takie programy podejrzanie mało). To znaczy tyle ma dostać przemysł mleczny (uciekanie się do takich metod świadczy zdaje się o tym, że brakuje klientów), a ile wyniesie koszt obsługi urzędniczej? Pewnie drugie tyle. Ile wyniosą koszty, których nie widać, koszty brakujących pieniędzy w kieszeniach podatników, koszty demoralizacji młodego pokolenia itp. tego nie da się oszacować. Ważne, że Polska znów stanie się liderem "postępu" w Europie (podobne akcje mają także Niemcy, Francja, Wielka Brytania). A ja nie będę mógł przez kilka dni po napisaniu tej notki wypić mleka bo będzie mi się przypominać ta P-A-S-K-U-D-N-A, gęsta, ciepła i pełna kożuchów ciecz serwowana niegdyś dzieciom przez komunistyczne kucharki, którą w wyniku nieporozumienia nazywano mlekiem. Gdyby nie to, że wypiłem to może ze dwa-trzy razy w życiu, w pozostałych sytuacjach wylewając, oddając komuś innemu lub całkowicie unikając, to mógłbym zostać zniechęcony do picia mleka na całe życie. Nawiasem mówiąc, może właśnie z tego wynika tak duża popularność antymlecznych akcji w internecie. Jak to się mówi: daj socjalistom Saharę, a po paru latach zabraknie piasku. Równie dobre jest: pozwól im karmić dzieci mlekiem, a zniechęcisz je do niego na całe życie :-).

Czy ktoś z Czytelników nadal ma jakieś wątpliwości sądząc że ta akcja jest co najmniej nieszkodliwa, ma sens i jest ogólnie ok? Podam więc jeszcze kilka argumentów:
- primo - to co jest dane za darmo ma dla obdarowanego zerową wartość, nikt nie będzie mieć za grosz szacunku wobec tych produktów - dzieci będą je wyrzucać, marnować, obsługa programu podobnie.
- secundo - kto wie czy mleczarnie nie wypchną w ten sposób najgorszego towaru aby się go pozbyć. Mając pewnego kupca, który nie pyta się o jakość, chyba każdy próbowałby tak zrobić. Myślę, że mając dziecko w wieku szkolnym zakazałbym mu korzystania z tej akcji.
- tertio - takie akcje zaburzają rynek sprzedaży mleka, mając nagle większy popyt mleczarnie zapewne podniosą ceny mleka w sklepach (chociaż mogą też dostosować produkcję do wymogów programu, to z kolei spowoduje zaburzenia gdy program kiedyś zostanie zlikwidowany - mleczarnie będą bankrutować)
- quatro - najważniejsze - nie jest sprawą rządu dbanie o dobro jakiegokolwiek dziecka. Dzieci należą do rodziców a nie do rządu. Trzeba to tym biurokratom nieustannie przypominać. Rodzice mają prawo wychować dzieci po swojemu, na przykład nie dając mu w ogóle mleka. Nie jest też sprawą rządu zabieranie pieniędzy podatnikom w celu dbania o czyjekolwiek dobro, nie ważne dzieci, czy dorosłych. O swoje dobro każdy zadba sam, o ile tylko biurokraci nie będą przeszkadzać. Dbaniem o dobro dzieci ubogich mogą zadbać prywatne organizacje charytatywne. Przykład: darmowe obiady fundowane przez Caritas, czy akcja Pajacyk. Osobiście nie wierzę w akcje internetowe typu "pij mleko będziesz kaleką", które nie mają wg mnie żadnego uzasadnienia merytorycznego, ale nie jest też jednoznacznie udowodnione, że mleko jest niezbędnym składnikiem pożywienia, a przecież każdy powinien mieć wybór w wolnym kraju. Wolny rynek polega na tym, że ludzie kierują się różnymi przesłaniami. Dzięki temu mamy różnorodność i konkurencję między różnymi poglądami. Kto chce to pije, kto nie chce nie pije i zobaczymy za wiele lat kto miał rację. W imieniu dzieci, wyboru dokonują rodzice. A tymczasem rządowe programy, choć na szczęście nieobowiązkowe, są propagandą mającą na celu sprawienie, że wszystkie dzieci będą piły mleko. Rodziców już nikt o zdanie nie pyta, oni mają tylko za to płacić w postaci podatków. Socjalizm znów jest na drodze rozwoju (swojego rzecz jasna)...

Nie dajmy sobie wmówić, że złe jest dobre tylko ze względu na niemerytoryczne argumenty mające nas rzekomo chwytać za serce ("dobro głodujących dzieci"). Zadaniem rządu nie jest karmienie dzieci, bo jeśli to zacznie robić, to prędzej czy później wszystkie dzieci będą głodować, a dobra takie jak mleko będą na kartki. Rząd NIGDY nie zrobi tego lepiej, taniej, czy sprawniej niż osoby prywatne. Pieniądze, które na ten cel zabiera podatnikom spowodują, że niejedno dziecko dostanie w domu gorszy posiłek ponieważ przytłoczonych podatkami rodziców nie będzie stać na lepszy. To jest to czego nie widać. Widać rzekome poświęcenie rządu i firm mleczarskich. Nie widać kosztów. Warto myśleć o tym, czego nie widać.

Zadaniem szkoły natomiast jest uczyć dzieci myśleć. Przy pomocy rozumu, a nie tanich, mających wywoływać puste emocje, zabiegów. Takie akcje uczą dzieci samych złych rzeczy i powinny odejść na śmietnik historii razem z Gomułką, planem sześcioletnim i kartkami na mięso. To produkt z tamtej epoki.

PS. O czym ja w ogóle piszę? Jakie mleko? Przecież polski rząd ma rozdawać dzieciom laptopy. To jest znacznie grubsza sprawa niż jakieś tam mleko... Tyle, że mając w pamięci ile powstało w Polsce autostrad w ostatnich latach i ile zostało z obietnic obniżki podatków, to nie powinniśmy rozważać tego specjalnie poważnie. Będzie z tym zapewne tak, jak to typowo u socjalistów się dzieje tj. jak z dowcipu z Radia Erewań: będą nie dawać, tylko wypożyczać, nie laptopy tylko podkładki pod myszkę, i nie szkoła dzieciom, tylko to one szkole wyposażą pracownie...

1 komentarz:

  1. Jako dziecko miałem okazję w podstawówce w latach osiemdziesiątych być karmiony państwowym mlekiem i przyznam, że do dziś prześladuje mnie po nocach jego ohydny smak. Swoją drogą, sprawdził ktoś, czy jak nam rząd sztucznie wyśrubuje popyt na mleko, jego cena nie skoczy do poziomu cukru przed świętami?

    OdpowiedzUsuń