wtorek, 17 maja 2011

Powrót ZOMO?

Eskalacja przemocy między rządem a kibicami postępuje. Na razie powiedziałbym, że 1:0 prowadzi rząd. Stadiony zamknięte, wyjazdów nie ma a policja zaczęła właśnie zamykanie kibiców pod zarzutami, uwaga:
  • używanie słów wulgarnych w miejscu publicznym,
  • lekceważenie konstytucyjnych organów państwa,
  • jednym z powodów zamknięcia części stadionu Jagiellonii było: wykrzykiwanie haseł, w których lekceważono naród Polski i organy państwowe.
WTF? Takich głupot nie wymyślali nawet za pierwszej komuny. A propos - kibice, choć to ludzie często prości i słabo zaznajomieni z polityką szybko zorientowali się jaka jest sytuacja i skandują stare, ale jare: "precz z komuną". A lekceważenie organów? O jakie organy chodzi? Może o ten, którego ewidentnie brakuje (p)osłom i ministrom w pobliżu zwyczajowego miejsca noszenia czapki? A może chodzi o hasło "Donald matole, twój rząd obalą kibole"? Jeśli za takie hasła policja aresztuje młodych ludzi, to naprawdę nie jest już dobrze.

Z kolei jak pisze "Rzeczpospolita" we Wrocławiu policja dostała polecenie aresztowania wszystkich rozwieszających na demonstracji antyrządowe transparenty. Policjanci mieli zamykać za te transparenty, które obrażają premiera. Stadion natomiast został zamknięty za to, że kibice rozwieszali tam hasła "niezwiązane z charakterem imprez sportowych". Wychodzi na to, że wiadomości sportowe zaczną niedługo przypominać dziennik telewizyjny z czasów stanu wojennego - zamiast sportowców będą w nim pokazywać wyłącznie milicjantów w mundurach obwieszczających społeczeństwu gdzie i kto został zamknięty za "lekceważenie konstytucyjnych organów państwa". Historia jak widać powtarza się, ciężko nie dodać, że jako farsa...

Jeśli rząd i policja będą traktować kibiców jak bydło i podludzi, to ci zrewanżują im się zachowując agresywnie. Akcja rodzi reakcję. Eskalacja przemocy zdaje się dopiero się zaczyna... A mnie przypomina się jak za pierwszej komuny TVP robiła machlojki podczas transmisji meczów wyjazdowych polskich drużyn. Gdy np. Widzew grał w Hiszpanii to tamtejsza Polonia nieraz przemycała na stadion transparenty Solidarności. A że transmisję wykonywała telewizja hiszpańska, to kamerzysta nie widział niczego niestosownego w przejechaniu się co pewien czas kamerą szeroko po trybunach. Cenzorzy z TVP nie mogli temu zapobiec, więc puszczali mecz z kilkunastosekundowym opóźnieniem a zadaniem specjalnego ciecia siedzącego z palcem na przycisku było zatrzymanie na chwilę transmisji i wycięcie kłopotliwego transparentu. Publiczność w Polsce przed telewizorami niczego podejrzanego nie zauważała. Czy teraz będzie podobnie jak już policja aresztuje wszystkich rozwieszających antyrządowe transparenty na polskich stadionach?

Tymczasem jak się okazuje są równi i równiejsi. Gdy Tusk z Wałęsą i kolegami walczyli z władzami PRL, to byli dobrymi bojownikami o wolność przeciwko totalitarnej władzy. Teraz kiedy posadzili swoje ciężkie cztery litery na stołkach tejże władzy, to skandujących hasła antyrządowe nazywają pospolitymi bandytami. Co śmieszniejsze sam Tusk był kiedyś... dokładnie tym z kim teraz walczy - fanatycznym kibicem, czy jak mawiają dziennikarze: kibolem. Oto co mówią osoby znające go z lat siedemdziesiątych, Tomasz Wołek:  "I pojechała grupa kibiców Lechii na mecz wyjazdowy do Bydgoszczy z Zawiszą. Lechia wygrała ten mecz i grupka kibiców Lechii, [...] została otoczona przez grono kibiców bydgoskich - mówił Wołek. - Zanosiło się na ciężkie lanie. I w tym momencie Donald Tusk wykazał się kolosalnym refleksem, to działo się na takim trawniku, chwycił kawałek węża do podlewania, i tym wężem wywijając, niczym Longinus Podbipięta, odstraszył napastników i pod jego osłoną grupa kibiców wycofała się, dopadła zbawczego peronu."  Tomasz Zbierski, wówczas również należący do klubu kibica:  "Był głównym "zapiewajłą '". I nawet autorem niektórych piosenek. Do dziś nie został rozstrzygnięty spór, kto jest autorem słów stadionowego hymnu na melodię  "Międzynarodówki ". Wtedy to często śpiewano. Popielarz na 98 proc. jest pewny, że to Donald napisał kilka zwrotek. Jak to się zaczynało?  "Bój to jest nasz ostatni. Krwawy skończy się trud, gdy biało-zieloni u pierwszej ligi wrót..."- mówi . Oczywiście wszyscy muszą koniecznie dodać, że  "wtedy to nie było takiego bandytyzmu jak dzisiaj ". Oczywiście bandytyzmem nie jest lanie się z kibicami sąsiedniej drużyny przy pomocy jakiegoś... węża ogrodowego, ale wyrwanie obecnie kilku krzesełek już nim jest. Okrzyki "Donald matole..." świadczą o zdziczeniu obyczajów i zasługują na spędzenie przez młodych ludzi nocy w areszcie, ale śpiewanie o "krwawym trudzie " na melodię pieśni w imię której wymordowano miliony ludzi jest w porządku. 

Ot i jeszcze ciekawostka z tego samego artykułu co wyżej.  "Ten klub kibica Lechii powstał na początku lat 70. po traumatycznej historii [...] Było to po pamiętnym meczu Lechii z Widzewem. W przerwie tego spotkania na bieżnię wybiegł chłopak z flagą biało-zieloną i biegał dookoła stadionu. Cała widownia, a wtedy na mecze przychodziło 30 tysięcy ludzi, biła brawo. Do chłopaka doskoczyli zomowcy i pały poszły w ruch. Kilku ciągnęło go za włosy w stronę wyjścia. Tłum zawył wzburzony. Miał jeszcze świeżo w pamięci Grudzień '70. To spowodowało zamieszki po meczu. Walki trwały do późnych godzin. Nawet posiłki ze Słupska musieli ściągać. Młodzi kibice pisali listy do lokalnych redakcji i do klubu oburzeni na to, co się stało. "
Kibic wbiegający na bieżnię stadionu, wyjący tłum, walki, zamieszki. To wszystko jest w porządku (w dodatku wtedy to byli kibice, teraz już tylko kibole), ale to, że kilkadziesiąt osób wybiegło na murawę świętować zdobycie pucharu polski przez swoją drużynę, to już jest chuligaństwo, bandytyzm i należy rozpętać nagonkę medialną. Dziś dawniej-kibol-obecnie-premier mówi tak:  "Kultura represji wobec bandytyzmu na stadionach będzie się rodziła w przestrzeni między sędzią, policjantem, prokuratorem. " A sobie to nie ma nic do zarzucenia? Zapomniał wół jak cielęciem był? Jak Kali stosować kibicom kultura represji to dobrze, ale jak Kalemu ZOMO stosować kultura represji, to źle...

PS. W Krakowie z kolei policja wyłapuje (tak, dokładnie!) młodych ludzi w koszulkach z napisami "śmierć Cracovii". Może to nie jest zbyt szczytne i mądre hasło, ale zarzut nakłaniania do popełnienia przestępstwa jest idiotyczny (jak można zabić... klub piłkarski?). Chodzi oczywiście o to, że gdy Wielki Wódz huknął pięścią w stół to cała zgraja różnych komendantów i innych ludzi z urzędniczo-policyjnej hierarchii musi wykazać się jak najgorliwszym popisaniem się "wynikami w walce z..." przed Wielkim Wodzem. Trochę strach teraz nosić koszulki z napisem "śmierć ET", że o "śmierć komuchom" nie wspomnę :-)...
A swoją drogą: czy Tusk nie chciał kiedyś zabić sędziego Howarda Webba? To chyba także jest nakłanianie do popełnienia przestępstwa, czy też Kali móc nakłaniać?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz