piątek, 3 czerwca 2011

Wszyscy artyści to prostytutki ... i złodzieje

Nie tak dawno cytowałem Kazika głoszącego, że wszyscy artyści to prostytutki. Ich żądanie, by 1% z zabranej przemocą podatnikom kasy budżetowej trafiał w ich łapy, to nic innego jak próba przekonania nas wszystkich, że jesteśmy bydłem, które siłą trzeba przywiązać postronkiem do palika i odchamiać dla jego dobra. Teraz tzw. Pakt dla kultury podpisał "liberał" Donald Tusk. Oczywiście można mieć nadzieję, że jak to wiele razy bywało z deklaracjami PO, są to tylko puste, przedwyborcze obietnice. Wszak od jakiegoś czasu jest jasne, że tej partii najlepiej wychodzi to czego nie robi. Jednak siła medialnej mafii jest ogromna i jestem w tej sprawie pesymistą - sądzę że prędzej czy później dorwą swój ochłap (wszak to media decydują kto w Polsce wygrywa wybory i taki Tusk raczej nie może im za bardzo podskakiwać) i już bez przeszkód różni nawiedzeni "twórcy" będą mogli sikać do słoików, umieszczać je w galerii i nazywać to sztuką przez duże "SZ".

A ja tego nie nazywam sztuką tylko bardziej precyzyjnie: wyłudzeniem cudzych pieniędzy, tudzież kradzieżą. Może i legalną, ale nie zmienia to faktu że kradzieżą. Rabunkiem. I to nawet nie na jakiś charytatywny cel, co do którego można by przymknąć oko na formę zebrania pieniędzy jak na przykład: leczenie chorych dzieci. Nie. To kasa zabrana nam na to, żeby paniska i grube ryje zwane twórcami mogły stworzyć byle co, nie kłopocząc się przekonywaniem widza czy czytelnika, że jest to coś warte i bez wysiłku zgarnąć swoją działkę. Pieniędzy zabranych, przypominam, pod przymusem. Tak więc prawdą jest, że nie tylko wszyscy artyści to prostytutki ale i złodzieje.

Pewien tracący na popularności polityk powiedział jakiś czas temu, że pieniądze tzw. "twórcom" powinny zostać przyznane ponieważ Polska przetrwała tylko dzięki Mickiewiczowi, Szopenowi, Matejce. To prawda, że ci wybitni Polacy dużo zrobili dla ratowania polskości i dla polskiej kultury. Prawdopodobnie mówiąc to wypił był za dużo "małpek", bo raczej nie do pomyślenia jest, żeby Mickiewicz czy Matejko utrzymywali się za pieniądze podatników. Nic mi przynajmniej o tym nie wiadomo. Wprost przeciwnie - sądzę że byliby oburzeni takim pomysłem. Oni tworzyli bo chcieli, bo czuli, że tak powinni, a nawet jeśli dla pieniędzy, co samo w sobie nie jest niczym złym, to dostawali je od osób zachwyconych ich twórczością: mecenasów, sponsorów, widzów, czy czytelników.

Nie można przemilczeć nazwisk osób, które stoją za tą hucpą. Tylko piętnując takie zachowania i bojkotując tych tzw. "twórców" możemy coś zmienić. Oto kilka nazwisk z listy czyli nazwiska osób dybiących na moje pieniądze:
Agnieszka Holland, Dorota Olejnik, Jarosław Lipszyc, Jacek Bromski, Katarzyna Kozyra, Krzysztof Krauze,  Edwin Bendyk, Jerzy Hausner, Maciej Strzembosz, Henryka Bochniarz, Michał Boni, Kinga Dunin, Marek Belka, Jan Dworak, Jan Klata, Ludwik Sobolewski, Jerzy Szacki, Paweł Śpiewak i the last but not the least Jacek Żakowski.

Acha... i Donald Tusk jeszcze.

3 komentarze:

  1. Z tego co wiem, to i tak płacimy podatki dla artystów (m.in.ZAiKS) w cenie produktów do nagrywania, czyli czyste kasety/CD/DVD/HDD/USB/pamięci flash itp. - nawet jeśli nagrywamy tylko dla siebie i to wyłącznie swoje materiały...
    A teraz złodzieje jeszcze 2 raz nas obuchem walnął!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jerzy Hausner jest dwa razy.

    OdpowiedzUsuń