poniedziałek, 9 sierpnia 2010

Oszczędności cz.2 - Urzędy statystyczne

Dziś kolejna część z cyklu "jak znaleźć X mld. złotych brakujących budżetowi". Zajmiemy się urzędami statystycznymi oraz przede wszystkim Głównym Urzędem Statystycznym.

Nie wdając się w długie rozprawy zacytuję za BIPem ze strony GUS, że w r. 2010 budżet łączny głównego urzędu, oddziałów regionalnych oraz dodatkowych powiązanych instytucji (np. Zakład Wydawnictw Statystycznych, czy Centralny Ośrodek Informatyki Statystycznej, wiedzieliście że mamy takie instytucje, prawda?) wynosi: 371 mln. zł. Ładna suma. A na co to wydaje?
Rzut oka do internetu szybko daje nam, że wydaje to na:
  • Zbieranie informacji statystycznych na temat większości dziedzin życia publicznego i niektórych stron życia prywatnego.
  • Prowadzenie rejestrów: Krajowy Rejestr Urzędowy Podmiotów Gospodarki Narodowej (REGON) oraz Krajowy Rejestr Urzędowy Podziału Terytorialnego Kraju (TERYT).
No cóż. Nie wnikajmy już dokładnie w to jakie to dziedziny życia bada tak wnikliwie Urząd Statystyczny. Można to przeczytać w odpowiedniej ustawie. Ważne jest, że są wykorzystywane przez inne organy państwowe. Ale do czego? Otóż to. Jedynym wytłumaczeniem jest chęć ręcznego sterowania gospodarką (dane o przedsiębiorcach) i co gorsza społeczeństwem (do czego mogą służyć dane demograficzne, dotyczące migracji ludności, stosunków społecznych, orientacji seksualnych, poglądów politycznych czy religijnych, zatrudnienia i inne, które zbiera lub może w przyszłości zbierać urząd). W wolnym społeczeństwie, a w szczególności opierającym się na wolnorynkowej gospodarce takie ręczne sterowanie NIE POWINNO MIEĆ MIEJSCA! A tym samym przyczyna istnienia urzędu niknie...

Część danych może być oczywiście rządowi potrzebna. Szczególnie jeśli uwalnianie gospodarki będzie następować powoli. Dlaczego jednak zbieraniem tych danych ma się zajmować niesamowicie droga w utrzymaniu państwowa instytucja. Badania naukowe oraz zwyczajna życiowa praktyka pokazują, że większość usług lepiej wykonują prywatne przedsiębiorstwa. Rząd powinien więc zamówić badania statystyczne robiąc przetarg na wolnym rynku wybierając najtańszą ze spełniających kryteria jakości ofertę. I kosztowałaby z pewnością 1/10 lub mniej tego co wydajemy na urzędy statystyczne.

Trzeba sobie powiedzieć wprost - utrzymywanie armii urzędników liczących ile który rolnik ma krów a ile który przedsiębiorca zatrudnia osób, to komunistyczny przeżytek bez którego nowoczesne, wolne państwo może się obejść. Dodać do tego jeszcze należy zysk dla gospodarki z uwolnienia jej z konieczności zajmowania się biurokracją. Szczególnie rejestr REGON jest absurdem będącym czystą sztuką dla sztuki - dubluje przecież dane już znajdujące się w innych bazach: ewidencji gospodarczej, KRS oraz NIP. W dobie komputeryzacji i internetu urzędy mogłyby korzystać z jednej bazy, prawda? O ile takie bazy są im w ogóle potrzebne.

Gdy ja 7 lat temu zakładałem firmę wydanie numeru REGON kosztowało mnie dwie wizyty w sąsiednim mieście i użeranie się z urzędnikami, którzy koniec końców we wpisie do ewidencji REGON i tak pomylili nazwę firmy! Nie chciało mi się tego prostować (kolejne wizyty) i chociaż zastanawiałem się trochę czy nie będzie z tego jakiejś grzywny czy innej afery, to jak do tej pory nikt, nigdzie się nie zorientował. Kolejny dowód na to, jak jałowa jest praca urzędu statystycznego. Obecnie zgłoszenie do bazy REGON wysyła zdaje się urząd miasta, to jeden z nielicznych sukcesów komisji Przyjazne Państwo. Jednak urzędas marnujący moje pieniądze na przelewanie z pustego w próżne nadal tam siedzi...

Przy tym wszystkim GUS jest instytucją leniwą i nieagresywną. To naprawdę mały pikuś przy US i ZUS. Przy innej okazji aby nie przedłużać wpisu opowiem wam jak sprytnie wymigałem się z obowiązku (!) wypełniania co miesiąc absurdalnych ankiet. Tak - bowiem odpowiednia ustawa nakazuje wylosowanym przedsiębiorcom obowiązkowe wysyłanie urzędowi co miesiąc wypełnionych kilkustronnicowych ankiet. Czas, który mógłbym wykorzystać inaczej jest czasem straconym. Ciekawe, czy ktoś pomyślał o stratach dla gospodarki jakie powodują takie przemnożone przez tysiące godziny tracone przez osoby walczące z taką bezmyślną biurokracją. W dodatku czynią to za darmo stając się przez chwilę niewolnikami urzędu statystycznego. Gdyby ten chciał zebrać takie dane tak jak na wolnym rynku czynią to prywatne firmy - musiałby każdemu ankietowanemu zapłacić. Ale po co płacić, skoro można zmusić siłą. Czy to nie wyczerpuje jednak definicji rozboju?

WNIOSEK:
Natychmiast zlikwidować wszystkie urzędy statystyczne, urząd główny i wszystkie poboczne instytucje. Dane niezbędne do funkcjonowania rządu w okresie przejściowym zdobywać na wolnym rynku. Budżet państwa zyska na tym nawet do 370mln. zł. rocznie a dodatkowo z prywatyzacji majątku urzędów (ok 110 mln. zł. wg BIPu) można zasilić fundusz emerytalny spłacający emerytury i inne zobowiązania państwa. Dodatkowo gospodarka kraju dozna pozytywnego impulsu dzięki uwolnieniu przedsiębiorców od bezproduktywnego i darmowego wypełniania nikomu niepotrzebnych druków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz