czwartek, 19 sierpnia 2010

Wysterylizować urzędników!

Urzędnicy dużo robią aby uzasadnić sens swojej obecności. To naturalne, bo gdyby społeczeństwo przestało zauważać ich potrzebność, to szybko kazałoby im zabrać się do jakiejś sensowniejszej pracy. Lubią także zwiększyć swój zakres władzy o nową grupę poddanych oraz zdobyć jeszcze trochę więcej wiedzy o ludziach. Można do tego celu wykorzystać np. koty...
Czasem jednak ich pomysły sięgają granic absurdu. Jak donoszą media Belgia planuje przymusową sterylizację wszystkich kotów Urzędnicy zabawili się w Boga i stwierdzili autorytarnie, że w 10-cio milionowej Belgii, 1 milion kotów, to zdecydowanie za dużo. Ma ich być mniej i basta. Na początku plan obejmuje koty bezpańskie (i tu można by jeszcze ewentualnie się zgodzić). Dalej jednak OBOWIĄZKOWA sterylizacja ma objąć także hodowców a następnie zwierzęta domowe. Urzędnicy być może zapomnieli, że w populacji muszą nadal pozostać jakieś osobniki niewysterylizowane, by mogła się odtworzyć choćby w minimalnym stopniu. Chyba, że z góry przewidują, że uda się tylko z małym procentem czworonogów, to by akurat była godna pochwały przenikliwość, gdyż tak właśnie będzie - na bank powstanie "kocie podziemie". Już widzę oczami wyobraźni te tajne zloty właścicieli nadal płodnych, zakazanych kocurów. Już widzę naloty policji na tajne melinki kociej chuci. Już widzę jak mafia zabiera się za handel rozpłodowymi kotami...
A jeśli akcja się powiedzie? Cóż, chyba kolejnym krokiem jaki ogłoszą belgijscy urzędnicy będzie ogłoszenie narodowego programu zwalczania gryzoni. Bo że ich populacja wtedy się zwiększy, to pewne jak dwa razy dwa jest cztery. I znów władza pokaże jak bardzo jest potrzebna, ktoś musi przecież nadzorować program masowego rozkładania trutek na szczury. A i podatek się pewnie dołoży. A i rozkraść parę eurosków się uda. Sama radość...

W tym wszystkim interesujące jest jedno zdanie "At a later stage, sterilisation will be made mandatory also for pet cats, which are expected to be identified and placed on a national registry." A właściwie końcówka. Urzędnicy chcą zrobić kolejny rejestr z zapisami o obywatelach. Tym razem zapewne będą kontrolować kto jakie zwierzęta trzyma w domu. Tym razem o zwierzętach, które posiadają w domach. Urzędnik musi to przecież wiedzieć! To byłby skandal gdyby ktoś tam trzymał sobie w domu papużkę, kota czy psa i je bez rządowej kurateli tak sobie rozmnażał! W kolejną prywatną sprawę obywateli z butami wejdą urzędnicy. Byle rządzić, byle kontrolować, byle władać niewolnikami. A do tego zwiększyć zatrudnienie w biurokracji przez powołanie nowego urzędu. To cenzura internetu, to rejestr niebezpiecznych zwierząt (psów, jak widać i kotów), to znów kartoteka na każdą rodzinę pod pozorem monitorowania przemocy. Wielki Brat czuwa.
Na szczęście w sprawie zwierząt domowych nie w Polsce. Jeszcze nie, wszak w państwie UE prędzej czy później ujednolicą przepisy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz